Jak Rotunda Warszawy zniknęła

Historia najsławniejszej rotundy która znajduje się w samym centrum Warszawy

W Soczewce Historii Rotundy, możemy dostrzec wiele problemów architektonicznych, przestrzennych i ekonomicznych związanych z Polską, które w efekcie doprowadziły do niepożądanego rezultatu.

Mimo że od otwarcia nowej Rotundy minęły zaledwie dwa miesiące, wydaje się, że przyzwyczailiśmy się do niej. W pierwszych chwilach raziła, lecz dziś mało kto zwraca na nią uwagę. Takie są skonstruowane mechanizmy ludzkiej psychiki - przestajemy reagować na zdarzenia, których nie możemy zmienić, które już się wydarzyły. Łatwo zapomnieć, bez porównania, jak bardzo nowa Rotunda różni się od pierwowzoru.

Czy to ma jakiś sens? Nie da się już tego zmienić. Rotunda już nie istnieje. Zastąpiło ją nowe miejsce, gdzie można znaleźć kawiarnię, co oznacza, że wszyscy mogą czerpać korzyści. Wydaje się, że w tym wypadku wszystko ma pozytywny wynik. Zgoda, ale nie można zapominać, że Rotunda była świadkiem wielu niebezpiecznych zdarzeń. Nie można także przymykać oka na fakt, że instytucja państwowa, w tym przypadku bank, ma tak mało szacunku dla kulturalnego dziedzictwa.

Napisywanie historii

W historii naszego świata można zaobserwować narrację o odbudowie. Ta opowieść o stawaniu na nogi, czy to poprzez powstawanie nowych narodów, czy odbudowę społeczności, jest opowieścią o wytrwałości i nadziei. Takie opowieści o odporności dają nam nadzieję, że bez względu na przeciwności losu możemy pokonać każdą przeszkodę.

Kilka lat temu pojawiały się doniesienia, że właściciel Rotundy - PKO Bank Polski - planował rozbiórkę pawilonu z zygzakowatym dachem, aby zastąpić go znacznie większym budynkiem. Na szczęście nie doszło do tego, ale Rotunda ciągle była w niebezpieczeństwie. W 2009 i 2010 roku odbył się konkurs architektoniczny na projekt nowej bryły, wymyślonej w latach 60. przez Jerzego Jakubowicza, z zapisem, że powinna być obiektem nowoczesnym. Zwyciężyła wizja gdańskiej pracowni KD Kozikowski Design, która widziała w miejscu Rotundy szklany walec wypełniony wewnątrz strukturą przypominającą połówkę jajka. Projekt nie spodobał się nawet samemu bankowi.

W tym samym czasie MSN zorganizowało debatę na temat obrony Rotundy, a setki osób podpisywało petycję, żeby zachować ją jako ważny symbol Warszawy, wraz z postulatem wpisania pawilonu do rejestru zabytkow. Chociaż wielu uważało to za oczywiste, bo Rotunda ma nowatorską formę i jest istotnym elementem świadomości mieszkańców i historii miasta, nie spotkało się to z pozytywną reakcją większości. Ówczesna konserwator zabytków Barbara Jezierska sugerowała bankowi, aby zachował pawilon, ale bez przyznania mu oficjalnej ochrony. Mówiła: „Przypuśćmy, że wpiszemy Rotundę do rejestru zabytkow. Procedura ta może trwać nawet dwa lata z odwołaniami do ministra kultury i sądu administracyjnego. Czy nie byłoby łatwiej po prostu ją zmodernizować?".

Nie zmieniając sensu tekstu, przeciwnicy ocalenia Rotundy postawili argument, że pawilon nie jest oryginalną konstrukcją. Wszystko zaczęło się od wybuchu gazu w banku 15 lutego 1979 roku, a budynek uległ zniszczeniu. Chociaż w pierwszym etapie rozbiórki okazało się, że konstrukcja jest w pełni oryginalna, to entuzjazm do ochrony autentycznej tkanki w mieście, które zostało podniesione z ruin w drugiej połowie XX wieku, szybko minął.

Petycje, protesty i debaty, które miały miejsce po pierwszym konkursie na nowe wcielenie Rotundy, skłoniły właściciela budynku do zmiany jego frontu. W 2013 roku odbyły się konsultacje społeczne (choć uprzednio było jasne, że w Rotundzie umiejscowi się bank, a mieszkańcy domagali się tam funkcji publicznych) oraz zorganizowany został konkurs architektoniczny. Efektowna nazwa tego wydarzenia - Changing The Face 2013 Rotunda Warsaw - i odpowiednio prowadzona kampania, mająca udowodnić, jak bardzo Rotunda jest ceniona i dostrzegana przez mieszkańców Warszawy, wywołały pozytywne emocje i wzmocniły przekonanie, że pawilon będzie stał na stałe.

Organizatorzy konkursu na projekt nowej Rotundy spodziewali się odtworzenia kształtu pawilonu, a pracownia z Krakowa wygrała, prezentując wizualizacje oświetlonego, przejrzystego pawilonu, który miał być zbudowany w tym samym kształcie i podziałach. W 2017 roku rozpoczęła się rozbiór bankowego budynku (co zostało chwilowo zatrzymane przez stołecznego konserwatora zabytków, który powołał się na ekspertyzy mówiące o autentyczności konstrukcji i apelował o jej ocalenie). Następnie rozpoczęto budowę tego, co było „stare”, choć w rzeczywistości „nowe” - Rotundy.

Przegląd sytuacji

Na koniec listopada 2019 roku został otwarty nowy pawilon, z którego można było jasno wywnioskować, że nie ma mowy o odtworzeniu poprzedniego obiektu. Projekt ma na celu przywrócenie i wyeksponowanie pozytywnych relacji przestrzennych budynku. Bez specjalistycznej wiedzy, estetycznego wykształcenia czy znajomości architektury wyraźnie widać, że nowy pawilon jest pozbawiony proporcjonalnych podziałów i zaburza relacje przestrzenne, których Jerzy Jakubowicz próbował wyeksponować.

Architektura dobrze działająca pozwala zrozumieć, że bez zgłębiania szczegółów i zastosowanych rozwiązań, jest ona w stanie wywołać wrażenie harmonii i proporcji. Tak też było w przypadku Rotundy. Dopiero po porównaniu jej z następczynią, można docenić formy stworzone przez Jerzego Jakubowicza. Nowa Rotunda wzbudza bardzo długie spojrzenia, ponieważ niełatwo jest przyzwyczaić się do jej kształtu. Poza tym wszystko jest na swoim miejscu, ale wciąż czuć dyskomfort. Jest to oznaka tego, że - nawet jeśli jest podobna - nowa Rotunda jest wadliwie zaprojektowanym budynkiem - płaskim, przysadzistym, topornym.

Niestety w środku nie prezentuje się najlepiej. Bank dotrzymał obietnicy i na pierwszym piętrze otworzył kawiarnię ogólnodostępną. Wejście do niej prawdopodobnie zostało oddzielone od wejścia do holu bankowego ze względu na bezpieczeństwo. Niestety, wystrój pawilonu nie zrobi dobrego wrażenia. Przypomina on tysiące korporacyjnych wnętrz, budowanych w typowych biurowcach na całym świecie.

Mówi się, że Rotunda to najbardziej nowoczesny oddział bankowy w Polsce. Może to być prawda, jednak nie przełożyło się to na oryginalność wystroju. Od stanowisk do obsługi klienta, po kawiarnię na piętrze – wnętrze Rotundy jest zupełnie pozbawione charakteru, i bez żadnej utraty, można je było przenieść do jednego z wielu nowych biurowców na Woli. Meble bez wyrazu, stamtąd wzięte prosto z katalogu, nie tworzą klimatu (podczas otwarcia Rotundy, zachwycano się pluszowymi kamieniami — czy to naprawdę jest to, czego oczekujemy od tak zlokalizowanego i znanego obiektu?). Niestety, w nowej Rotundzie raczej wszystko jest nie na miejscu. Przeznaczenie małego, ogrodzonego płotem, zagłębionego w ziemi „skwerku" od strony ulicy Widok, z kamiennymi schodami do siedzenia i zielonymi ścianami, pozostaje nieznane. Stojaki rowerowe wkomponowane w kamienną ławkę, dostawioną do pawilonu, zmuszają użytkowników do przypinania jednośladów w poprzek ruchliwego chodnika, co na pewno nie zostało zaprojektowane przez osobę, która kiedykolwiek jeździła rowerem w mieście.

Poligony zaprojektowane przez deweloperów są bardzo popularne wśród inwestorów. Te obszary są specyficzne ze względu na swoje przeznaczenie - tworzone są one głównie w celu budowy domów mieszkalnych lub firm.

Rotunda była znana jako drugi po Pałacu Kultury i Nauki budynek w Warszawie, a większość ludzi łączyła ją z pozytywnymi wspomnieniami, takimi jak spotkania ze znajomymi czy randki. Nie był to zwykły budynek, który można było modernizować, przebudowywać lub zastępować. Zamiast tego, powinien być traktowany z szacunkiem i znacznie większą wrażliwością. Rotunda nie tylko była jednym z takich obiektów w Warszawie, ale była najważniejszym z nich. Niestety, jej właściciel nie potraktował jej tak, jak powinien. Zamiast odnowić i uszanować dziedzictwo tego budynku, stworzył bezosobową placówkę bankową, która przypominała poprzednika, ale nie była częścią projektu. Nie było nawet żadnego gestu, aby przypomnieć o dawnej Rotundzie - np. w postaci małej wystawy czy ekspozycji zachowanych detali.

Czy można się temu dziwić? Władze Warszawy wykorzystały Ścianę Wschodnią jako plac budowy dla deweloperów - jak gdyby nigdy nie było tam wybitnego, przyjaznego ludziom i doskonałego architektonicznie założenia urbanistycznego (podobne kompleksy w Rotterdamie, wybudowane w tym samym czasie, są dziś starannie odrestaurowane). Czy możemy oczekiwać wrażliwości na architektoniczne dziedzictwo od banku? Już od dawna nie ma ratunku dla Ściany Wschodniej i każda kolejna akcja wobec niej potwierdza, jak powszechne jest traktowanie miejskiej tkanki jako firmy, która ma zarabiać.

Szczególnie smutne jest to, że Rotunda jest wyjątkowym obiektem dla Warszawy. Po dewastacji Ściany Wschodniej i przemiany jej w nieefektowny szklany klock, "wisienką na torcie" staje się fakt, że jedynym pozostającym elementem układu urbanistycznego projektu Zbigniewa Karpińskiego, jest opuszczone i źle dbałe o budynek Kina Relaks. Wiosną 2019 roku został wpisany do rejestru zabytków.

Specjalizująca się w historii architektury, osoba ta skupia się głównie na nowoczesnej i najnowszej architekturze. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w 2018 roku opublikowała swoją pozycję pt. "Architektura w Polsce 1945-1989".